Przystanek osobowy zamiast stacji kolejowej "Bartodzieje".
A remont torów Radom - Warka może za parę lat.
Modernizacja linii kolejowej Radom – Warka jest zapowiadana od kilkudziesięciu lat. Mieszkańcy Lisowa, Bartodziej i okolicznych wsi korzystający ze stacji „Bartodzieje” z niepokojem oczekują tej inwestycji. Nie mieliśmy wpływu na plany tworzone gdzieś za biurkiem w Warszawie, degradujące status naszej stacji, której rola jest od lat systematycznie umniejszana. Inny aspekt tej sprawy to pojawiające się ostatnio informacje o kolejnym odłożeniu w czasie tej inwestycji.
Kilka dni temu w „Echu” ukazał się artykuł, z którego wynika, że modernizacja linii kolejowej nr 8, na odcinku Radom – Warka zostanie prawdopodobnie odsunięta na lata 2014 – 2020, a środki, które wcześniej zabezpieczono na ten cel zostaną przesunięte na przebudowę torów na odcinku za Warką.
Poza wnioskami jakie zawarte zostały w artykule w „Echu” chciałbym zwrócić uwagę na sposób przygotowania dokumentacji tej inwestycji, a zwłaszcza tryb konsultacji z mieszkańcami naszych okolic. W moim przekonaniu takich uzgodnień ze społeczeństwem nie było. Na etapie tworzenia dokumentacji „nowej linii” mieszkańcom nie przedstawiono informacji o ograniczeniu roli stacji „Bartodzieje” jedynie do funkcji „przystanku”, na którym będą się zatrzymywać wyłącznie pociągi osobowe. Nie zaproponowano nam koncepcji, która przewidywałaby doprowadzenie do Bartodziej szybkiej kolei podmiejskiej, nie poinformowano o tym, że cały potencjał techniczny tak dużej stacji zostanie całkowicie wyłączony z obsługi towarowej. W tych sprawach nie odbyły się zebrania wiejskie w Bartodziejach i Lisowie, a gotowe rozwiązania zostały w minionej kadencji przyklepane przez władze samorządowe.
Gdy dokumentacja techniczna w takim kształcie przedostała się do publicznej wiadomości mieszkańcy rozpoczęli starania o dokonanie zmian z projekcie, których celem byłoby zachowanie stacji „Bartodzieje” z wszystkimi jej obecnymi atrybutami, jako istotnego punktu obsługi pasażerskiej. a w przyszłości również handlowej, ponieważ w tym zakresie również posiada duży potencjał. Niestety mimo zaangażowania wielu osób, licznych pism do rożnych instytucji, popartych podpisami mieszkańców, przy wsparciu radnych województwa i interpelacjami posłów nie udało się nic osiągnąć.
Interpelacja radnego Jana Rejczaka >>>
W większości prośby i pisma kierowane do przedstawicieli władz i osób zarządzających koleją pozostawały bez odpowiedzi lub zawierały informację, że na obecnym etapie żadne zmiany nie mogą być dokonane, bo faza przygotowań do inwestycji jest tak dalece zawansowana, że nie można już nic zmienić, gdyż za chwilę zacznie się budowa, na którą przeznaczono unijne środki i nie można ich zmarnować. Los stacji "Bartodzieje" wydaje się już definitywnie przesądzony, tak wynika z odpowiedzi, którą udało się ostatecznie uzyskać w Ministerstwie, po interpelacji jednego z posłów ziemi radomskiej. Mimio różnych opinii naukowców, którzy opniowali projekt przebudowy linii Radom - Warka wybrano koncepcję, która przewiduje korektę tzw. "łuków poziomych" obecnej trasy, umożliwiajacą zwiększenie prędkości pociagów do 160 km/h. Konsekwencją tej zmiany będzie konieczność przesunięcia nowego toru również na obszarze obecnej stacji "Bartodzieje" co oznacza wprost jej likwidację w obecnym kształcie.
Pomijajać kwestię takiego, a nie innego wyboru koncepcji modernizacji trasy kolejowej nr 8, można wnioskować, że ta inwestycja nie była i nie jest przygotowana do realizacji, a unijne środki - mimo wcześniejszych zaprzeczeń władz - można jednak przenieść na inny odcinek torów. Jeśli to prawda to wnioski są przynajmniej dwa. Po pierwsze wola mieszkańców była i jest lekceważona, i nikt nie liczy się z naszym zdaniem, a po drugie nie wykorzystanie środków unijnych do 2013 roku oznacza, że inwestycja przesunie się nie o rok lub dwa, ale o znacznie dłuższy okres.
To bardzo krótki komentarz do tej sprawy. Jest wiele innych wątków i problemów, dotyczących przebudowy torów Radom – Warka i stacji „Bartodzieje”, które należałoby przedstawić w oparciu o wiedzę ekspertów, którzy mają inne zdanie niż ministerialni urzędnicy.
Tak czy inaczej po raz kolejny mozna odnieść wrażenie, że ktoś w tej sprawie popełnił błąd. Jak zwykle, miało być dobrze, a wyszło… jak zawsze. A my – mieszkańcy możemy tylko biernie na to patrzeć.