Rzeczpospolita 1997

Rzeczpospolita 1997 r.

 

JOLANTA ZAREMBINA, JAN BOŃCZA - SZABŁOWSKI

"Ruiny i Luksusy"
 

Reporterzy "Rzczpospolitej" w 1997 r., a więc po 10 latach od sprzedaży dworu przez rodzinę Janowskich, odwiedzili Bartodzieje oraz mieszkającą w Warszawie siostrę ostatniego właściciela majątku. Oto ich relacja:

 

       Syn właściciela XVIII-wiecznego pałacyku myśliwskiego w Bartodziejach, Józef Janowski, świadomy zmian politycznych, jakie zaszły po wojnie w naszym kraju, wiedział, że w nowej rzeczywistości trudno mu będzie zatrzymać pałac. Wpadł więc na pomysł, by udostępnić go wojsku na ośrodek wypoczynkowy

       Propozycja zrobiła wrażenie - mówi Małgorzata Janowska-Girtler, córka Józefa. - Miejscowe władze były nią tak zaskoczone, że nie śmiały pytać o szczegóły. Przez trzy lata mogliśmy się czuć bezpiecznie, tyle bowiem czekaliśmy na odpowiedź. Gdy nadeszła odmowna, ojciec zgłosił kolejną propozycję: przeznaczyć pałac na dom pracy twórczej. Spotkało się to z dużym zainteresowaniem środowiska. M.in. kilkakrotnie gościem Bartodziejów był brat Witolda Gombrowicza - Jerzy wraz z małżonką, serdeczni przyjaciele moich rodziców. Artyści zresztą dość często przyjeżdżali tu na wypoczynek. Latem przygotowywali festyny i bawili się wspólnie z mieszkańcami Bartodziejów. Józef Janowski udostępnił też kilka pomieszczeń pałacowych szkole podstawowej. W jednej z bocznych oficyn mieściła się poczta i mieszkał milicjant z rodziną. Właściciele pałacu w Bartodziejach starali się unikać konfliktów z władzą, ale - jak przyznaje córka - nie zawsze się to udawało. Do połowy lat 50. nie chciano zainstalować tam elektryczności, a w prasie ukazywały się artykuły szkalujące rodzinę i opowiadające o krążącym po pałacu duchu starego dziedzica.

       Nie zawsze jednak sprzedający dobrze trafi. XVIII-wieczny pałac z dwiema oficynami i pięknym parkiem w Bartodziejach sprzedany został za kwotę, która nawet przed ośmiu laty wydała się niemal symboliczna, bo nowi właściciele zapewniali, że przywrócą obiektowi dawną świetność.- Wybraliśmy kupca, który jako obywatel szwedzki miał w Polsce parę przedsiębiorstw, a pałac w Bartodziejach zamierzał przeznaczyć na swą rezydencję. Miał w niej zamieszkać i przyjmować kontrahentów - opowiada Małgorzata Janowska-Girtler. - Dziś, gdy widzę, że po ośmiu latach od tamtej transakcji niczego właściwie nie zrobił i pałac popada w kompletną ruinę, żal serce ściska, że dałam się tak nabrać. Bartodzieje są szczególnie trudne do zagospodarowania, bo to nie tylko pałac z oficynami, ale i piękny park z wyjątkowymi okazami roślin, a zwłaszcza drzew, kilka dębów ma ponad 600 lat. Pradziadek ostatniej właścicielki sprowadzał tu bardzo ciekawe rośliny z całego niemal świata. Dziś pałac w Bartodziejach stoi pusty. Nowi właściciele państwo Hjorth mieszkają w jednej z bocznych oficyn. Krystyna Gancarczyk-Hjorth pokazuje piwnice, w których trwa właśnie remont. Opowiada, że zgodnie z planami męża będzie tam sala bilardowa, mały salonik i sauna. To plany dotyczące oficyny. Pozostaje jednak pytanie, co z pałacem.- Mój mąż uważa, że nie wystarczy jednorazowo wydać pieniądze na odbudowę pałacu, bo tego typu zabytek wymaga ciągłych inwestycji - mówi Grażyna Gancarczyk. Myślimy więc przede wszystkim o tym, by stworzyć firmę, która mogłaby zarabiać na jego utrzymanie. Ale żeby ją powołać, muszą zmienić się przepisy.

       Ludzie nie zawsze mogą zrozumieć, że pałac czy dworek wraz z parkiem lub ogrodem są własnością prywatną - mówi Krystyna Gancarczyk-Hjorth. - Lubią sobie skracać drogę przez park, zaglądać do pałacu. Muszę też stwierdzić, iż w wielu ludziach jeszcze tkwi komunistyczny sposób myślenia, że to, co nie zamknięte na kłódkę, nie przywiązane łańcuchem, można traktować jako dobro wspólne, czyli niczyje. Tak ukradziono nam wiele przedmiotów, nie sposób przecież wszystkiego upilnować.






Znajdź kolegów...
Znajdź kolegów i koleżanki ze szkolnej ławy. Odwiedź szkołę w Bartodziejach
w portalu NASZA KLASA:


Wrzesień 2008 (nr 1) pdf
Listopad 2008 (nr 2) pdf
Styczeń 2009 (nr 3) pdf
Marzec 2009 (nr 4) pdf
Lipiec 2009 (nr 5) pdf
Wrzesień/październik (nr 6) pdf


Jesteś naszym 1786590 gościem.