|
Bartodzieje. Dla podróżnego linii kolejowej Warszawa – Kraków to mała stacja gdzieś na głębokiej prowincji, odległa kilkanaście minut jazdy od równie prowincjonalnego miasta powiatowego. A co dzieje się gdy nagle, w środku nocy, pociąg zatrzyma się na tej małej, słabo oświetlonej stacji, a w środku w pustym przedziale siedzi poeta. |
. |
Paweł Orkisz |
. |
x x x (Na małej stacji) |
. |
Na małej stacji... w wiosce Bartodzieje, |
. |
Dachom już dawno wyrosły kominy, z okapów spływa wiosną dłuższy dzień. Głodne bociany wraz z odejściem zimy gonią po łąkach szansy złudny cień. |
. |
I tylko w lasów ciemnym wieńcu wokół życie przelewa się z baku do baku, skrzeczą sierżanci głosem ruskich ptaków. Ot, zwykłe miejsce na ojczystej mapie... |
.
. . |
Zapraszamy do obejrzenia strony Pawła Orkisza >>> . |