wywiad z p. Anną Skrzynecką 15/11/2008

Wywiad z Panią Anną Skrzynecką, polonistką z Zespołu Szkół  Publicznych im W. Gombrowicza we Wsoli

...

W temacie emaila, który otrzymałem od Pani  jakiś czas temu, było napisane „Łączy nas Gombrowicz”. Przyznam, że mnie Pani zaintrygowała i postanowiłem nawiązać kontakt. Skąd to zainteresowanie Gombrowiczem?

A.S.: Z obowiązku (śmiech). Szkoła, w której pracuję, nosi imię Wielkiego Prześmiewcy. Ale tak na poważnie - moje zainteresowanie Gombrowiczem sięga roku 1989, kiedy to zdawałam maturę. Mój chrzestny, człowiek bardzo światły, wtedy jeszcze pracownik naukowy Politechniki Warszawskiej, chciał mnie przeegzaminować i wytknąć braki, zapytał o dzieła Gombrowicza. Nie miałam wówczas pojęcia, o kim mówi. W liceum nikt nie wspominał o tym pisarzu, w bibliotekach nie było jego utworów. Ciekawość mnie zżerała, „kto on zacz”, ale dopiero na studiach przyszło mi obcować z Gombrowiczem sam na sam. Nie wpadałam w zachwyt, nie rozumiałam go. I wtedy odezwała się we mnie moja przekorna natura. Skoro nie rozumiem, muszę się z nim zmierzyć, oswoić. I tak oswajam Gombrowicza blisko 20 lat.

Z jakim skutkiem?

A.S.: Różnym. Czasami wydaje mi się, że już „uchwyciłam”( sytuacja niczym w Ferdydurke), za chwilę jednak Wituś wymyka się, nie da się wtłoczyć w formę. Niestety. Byłoby łatwiej, gdyby się dał wtłoczyć.

Jednak szkoła we Wsoli poniekąd upupiła Gombrowicza, obierając go za patrona.

A. S.: Tak, upupiliśmy go niemożliwie. Czy Pan wie, że szkół imienia Gombrowicza jest tylko trzy? We Wsoli, w Dołach Biskupich i społeczne liceum w Warszawie.

Nie dziwi mnie to, Gombrowicz jest wyjątkowo antyszkolny.

A.S.: Rzeczywiście, dosłownie i w przenośni. Ale to nieustanne usuwanie go i przywracanie na listę lektur świadczy tylko o tym, ze wciąż budzi silne emocje, wciąż prowokuje, wciąż jest kontrowersyjny. Myślę, że gdyby żył, cieszyłby się z tego. Nie zapomniano o nim, nie zakurzył się , nie zdezaktualizował, mówi się o nim i to w jakim stylu (śmiech).

A jak się mówi o nim we Wsoli?

A.S.: Mówi się nieustannie. Od 2003 roku, od kiedy jest patronem szkoły, zrealizowaliśmy wiele zadań mających na celu przybliżenie  jego biografii, mniej twórczości, niestety. Jest za trudna. Wychodzimy z założenia, że oswoimy Gombrowicza od tej drugiej strony, łatwiejszej. Rozbudzimy ciekawość, a czy później przerodzi się ona w fascynację czy nie, to już będzie zależało od  indywidualnego podejścia każdego młodego człowieka

Proszę uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić, nad czym Pani teraz pracuje.

A.S.: Do końca listopada musimy zrealizować projekt „Wsola i Gmina Jedlińsk z Gombrowiczem w tle”.  Z programu Działaj Lokalnie otrzymaliśmy 3 tys. zł. Mamy zamiar wydać folder, pocztówki i nakręcić półgodzinny film. Zdjęcia do filmu zakończyliśmy w wakacje. Teraz pracujemy nad montażem. W filmie swoje należne miejsce będą miały także Bartodzieje, choć nie są położone na terenie Gminy Jedlińsk, no ale jak tu mówić o Gombrowiczu, nie wspominając o Bartodziejach?

Czy w ubiegłych latach realizowała Pani równie ambitne projekty?

A.S. : Wszystkie są dla mnie wyzwaniem. Największe wyzwanie mamy  już jednak za sobą. Było nim samo nadanie imienia szkole. Uroczystość  ogromna, zwłaszcza że połączono ją z poświęceniem sztandaru, oddaniem do użytku nowego kompleksu szkolnego i wojewódzką inauguracją roku szkolnego 2003/2004. Potem było już tylko łatwiej. Rok w rok obchodzimy hucznie Dzień Patrona (w ostatni dzień przed feriami zimowymi), mamy kilka albumów o Gombrowiczu, inscenizacji, słuchowisko radiowe, trzy krótkie filmy, z których jeden zajął III miejsce w ogólnopolskim konkursie filmowym ogłoszonym przez Centrum Edukacji Obywatelskiej w Warszawie. Uszyliśmy  kilka mundurków szkolnych  przypominających te z lat dwudziestych, kiedy to sam Gombrowicz zasiadał w szkolnej ławie, przeprowadziliśmy wywiad z panią Siedlecką i Domańską. W zeszłym roku wybraliśmy się na wycieczkę śladami pisarza po ziemi radomskiej i świętokrzyskiej. Dwukrotnie prezentowaliśmy swoje dokonania w Warszawie. Od trzech lat uczestniczymy w projekcie Literacki atlas Polski. Nawiązaliśmy współpracę z p. Marcinem Kępą z Resursy Obywatelskiej w Radomiu. Niedawno braliśmy udział w wieczorku poświęconym Gombrowiczowi. Posiadamy wiele prezentacji multimedialnych o pisarzu, a nawet przebój muzyczny pt. „Chwalić dzisiaj Gombrowicza nie będzie nam trudno”, wszystkich zainteresowanych odsyłam do strony www.oswoicgombrowicza.neostrada.pl. Jest ona podsumowaniem naszej wieloletniej pracy.

Krótko mówiąc, Gombrowicz całkowicie zaprzątnął Pani uwagę?

A.S.: Nieeee, robię też wiele innych rzeczy. Interesuje mnie szkolny teatr, toteż przez kilka lat prowadziłam Amatorski Teatr „Na poważnie”. Młodzież przez dwa lata zdobywała pieniądze w Akademii Umiejętności, robiliśmy bardzo fajny projekt z mieszkańcami Domu Pomocy Społecznej w Jedlance pn. „Teatr bez barier”, uszyliśmy też stroje ludowe dla zespołu „Wsolaki”. Zapraszamy współczesnych pisarzy na spotkania autorskie. Bierzemy udział w konkursach historycznych.  Robimy wiele różnych rzeczy. Oczywiście nie realizuję tych wszystkich zadań sama. Najczęściej współpracuję z innymi nauczycielami ze szkoły, zwłaszcza z p. Teresą Rybską i Marią Krok. Życzliwe do tych wszystkich działań odnosi się też „góra”, tzn.  dyrekcja szkoły, Stowarzyszenie Centrum Młodzieży „Arka” i powstające Muzeum Witolda Gombrowicza we Wsoli. Korzystając z okazji, chciałam podziękować wszystkim tym osobom i instytucjom za wieloletnią współpracę.

Pozostaje mi w takim razie życzyć Pani kolejnych pomysłów na kolejne projekty

A.S.: Dziękuję. A ja z kolei zapraszam w grudniu 2008 r. do obejrzenia naszego najnowszego filmu z Gombrowiczem i Bartodziejami w tle.  

Czekamy zatem z niecierpliwością na jego premierę.

Rozmawiał Wojciech Ćwierz






Znajdź kolegów...
Znajdź kolegów i koleżanki ze szkolnej ławy. Odwiedź szkołę w Bartodziejach
w portalu NASZA KLASA:


Wrzesień 2008 (nr 1) pdf
Listopad 2008 (nr 2) pdf
Styczeń 2009 (nr 3) pdf
Marzec 2009 (nr 4) pdf
Lipiec 2009 (nr 5) pdf
Wrzesień/październik (nr 6) pdf


Jesteś naszym 1715400 gościem.